Najdziwniejsze praktyki w procesach rekrutacyjnych
Procesy rekrutacyjne są nieodzownym elementem związanym z poszukiwaniem pracy. Każdy z nas bierze w życiu udział w co najmniej kilku rekrutacjach, jednak niektóre rozmowy kwalifikacyjne szczególnie zapadają w pamięć z powodu swojego nietypowego przebiegu. Przeczytajcie już teraz o najdziwniejszych praktykach stosowanych w procesach rekrutacyjnych.
Oferta widmo
W dzisiejszych czasach procesy rekrutacyjne w większości odbywają się zdalnie (przynajmniej częściowo). Istnieje wiele portali z ofertami pracy, za pomocą których można od razu aplikować na atrakcyjne ogłoszenia. Czasem jednak zdarza się, że po złożeniu CV następuje kilkumiesięczne milczenie. Rekruter nie zmienia statusu naszej aplikacji, więc nie wiadomo czy została już odrzucona, czy też nikt w ogóle jej nie otworzył.
Dodatkowo w samym ogłoszeniu często nie ma żadnych informacji na temat terminów związanych z procesem rekrutacyjnym i jego ewentualnych etapów, co nie tylko zniechęca do oczekiwania na reakcję firmy, ale także budzi wątpliwości co do wiarygodności organizacji.
Absurdalne zadania, pytania o sytuację rodzinną i dzieci — standardy podczas rozmów kwalifikacyjnych
Każdy z nas padł z pewnością ofiarą niekompetencji rekrutera lub potencjalnego pracodawcy, nieumiejętnie prowadzącego rozmowę kwalifikacyjną. Znamy z opowieści dziwne pytania dotyczące tego, z jakim owocem lub zwierzęciem się identyfikujemy, lub pytania o liczbę dzieci i sposób na zapewnienie im opieki podczas ewentualnej choroby.
Bywa, że na zadane pytanie nie ma prawidłowej odpowiedzi. Byłam na rozmowie, na której pracodawca stwierdził, że kobiety bezdzietne w każdej chwili mogą zajść w ciąże, a kiedy powiedziałam, że mam już dość duże dzieci okazało się, że jak tylko zachorują, pójdę na L4…I tak źle, i tak niedobrze.
Próba ukrycia zarobków
Standardem podczas prowadzenia procesów rekrutacyjnych jest niepodawanie widełek wynagrodzeń. Takie postępowanie znacznie utrudnia szukanie pracy i sprawia, że rekruterzy często marnują czas kandydatów oraz sami zrzucają sobie na głowę dodatkową pracę. Przebrnięcie przez znaczną część procesu rekrutacyjnego wymaga przecież dużo czasu (zapoznanie się z dokumentami, sprawdzenie zadań testowych, przeprowadzenie rozmów).
Zdarza się też, że już w trakcie rozmowy kwalifikacyjnej rekruter unika odpowiedzenia wprost na zadawane przez kandydata pytania odnoszące się do wysokości wynagrodzenia. Taką sytuacją z rozmowy rekrutacyjnej dzieli się użytkownik portalu Kwejk.
Pierwszy etap, drugi etap… i jeszcze kilka, tak dla pewności
Niektóre procesy rekrutacyjne ciągną się w nieskończoność… Pół biedy, jeśli liczba etapów i orientacyjna długość trwania całej rekrutacji jest dokładnie określona. Problematyczne są te procesy, które trwają i trwają i nikt tak naprawdę nie jest w stanie powiedzieć jednoznacznie, kiedy się zakończą.
Rozmowy kwalifikacyjne często poprzedzane są zadaniami rekrutacyjnymi, które pozwalają na sprawdzenie kompetencji pracownika przed zaproszeniem go do siedziby firmy. W niektórych zawodach zadania te bywają jednak bardzo rozbudowane, a czasem cały proces rekrutacyjny składa się z kilku, które najczęściej kandydat musi wykonać za darmo. Czasem konieczność wykonania wymagającej i czasochłonnej pracy bez wynagrodzenia, potrafi zniechęcić potencjalnego pracownika.
Dziwne pytania i kilometrowe kwestionariusze niemające związku ze stanowiskiem, na które aplikujesz
Nietypowe lub wprawiające w zakłopotanie pytania mogą pojawić się nie tylko podczas rozmowy kwalifikacyjnej. Niektórzy rekruterzy proszą kandydatów o wypełnienie własnych kwestionariuszy, za pomocą których zbierają najważniejsze informacje. Oto kwiatki z procesu rekrutacyjnego, w którym sama wzięłam udział w lipcu.
Stanowisko, na które aplikowałam to młodszy specjalista ds. obsługi klienta. Pytania były mało związane z obowiązkami, ale można by uznać, że kwestionariusz sprawdza znajomość języka. Zaraz, zaraz… Przecież wymagano zaledwie komunikatywnej znajomości języka angielskiego. W kwestionariuszu można jednak było znaleźć skomplikowane i złożone pytania, na które trzeba było odpowiadać pełnymi zdaniami np. „Gdybyś mógł się przeprowadzić do dowolnego kraju, jaki byś wybrał i dlaczego?”.
Dodatkowo kwestionariusz przekierowywał kandydata do kolejnej strony (testu osobowości), które wyniki trzeba było wpisać w dalszej części. Wypełnienie tych formularzy trwało około 1,5 godziny. Nie ja jedna spotkałam się z koniecznością wypełniania testów. Kolejny użytkownik portalu Kwejk, również dzieli się swoimi wspomnieniami z rozmowy kwalifikacyjnej.
Niektóre procesy rekrutacyjne zniechęcają potencjalnych pracowników
Warto zwrócić uwagę na to, że wieloetapowe, ciągnące się miesiącami procesy rekrutacyjne mogą sprawić, że niektórzy kandydaci po prostu zrezygnują z udziału w nich i wybiorą inną firmę. Będąc rekruterem (lub pracodawcą prowadzącym proces rekrutacyjny) warto postawić na kilka dobrych praktyk, które będą jednocześnie świadczyć o profesjonalizmie firmy:
- określenie konkretnych terminów poszczególnych etapów (dostępnych dla wszystkich kandydatów jeszcze przed złożeniem aplikacji),
- unikanie niepotrzebnych pytań na tematy prywatne (jak się okazuje, nadal jest to duży problem),
- oferowanie wynagrodzenia za zadania testowe (tam, gdzie jest to możliwe) lub ograniczenie ich długości i liczby,
- tworzenie zwięzłych i konkretnych kwestionariuszy.
Jeśli natomiast zastanawiasz się, co Ty możesz zrobić, żeby lepiej wypaść podczas procesów rekrutacyjnych, poznaj najczęściej popełniane błędy podczas rozmowy kwalifikacyjnej i skorzystaj z rad ekspertów z zakresu rekrutacji.
Ha, widziałam ten formularz z tymi pytaniami o numer buta, o to, co bym zrobiła ze stówką, gdybym ją miała, albo gdzie ostatnio byłam na wakacjach! To szalone. xD Trzeba mieć świadomość, że spora część „rekrutacji” to nie procesy rekrutacyjne, tylko zbieranie danych użytkowników.
moje ulubione pytanie – jakim chciałbyś być owocem 😀