Pracujące mamy — pożądany pracownik czy kłopot?
W treści różnorodnych artykułów o tematyce HR na ogół promuje się powrót młodych mam do pracy po urlopie macierzyńskim i podkreśla się ich zalety (np. podzielność uwagi, umiejętność pracy pod wpływem stresu, dobrą organizację pracy).
Jednak czy prezentowane przez dziennikarzy i specjalistów opinie na temat zatrudniania młodych mam są spójne z punktem widzenia pracodawców oraz pozostałych pracowników? Komentarze, które można znaleźć pod takimi tekstami, nie są jednoznaczne, ale w przeważającej części przeczą tak optymistycznemu spojrzeniu na problem. Jak więc jest naprawdę?
Media na temat pracujących mam
Według ekspertów młode mamy są pożądanymi pracownikami ze względu na swoje świetne zdolności organizacyjne oraz wielozadaniowość. Większość wywodów skupia się na tym, dlaczego warto zatrudniać matki i jak wyjść naprzeciw ich potrzebom. Jednakże czy matki w pracy naprawdę są tak rozchwytywanym personelem?
Choć wiele pracujących mam w istocie cechuje wiele fantastycznych zdolności, to wielu pracodawców dostrzega też zagrożenia płynące z ich zatrudniania (zresztą nie tylko mam dotyczy ten problem — młode dziewczyny mogą w końcu w każdym momencie zajść w ciążę).
Plany związane z ciążą i zakładaniem rodziny (a także kwestie dotyczące już wychowywanych przez kandydata dzieci) nie mogą być poruszane podczas rozmów kwalifikacyjnych, jednak wiele osób opowiada, że zetknęło się z takim postępowaniem podczas spotkania z rekruterem lub pracodawcą.
Co mają mamy, czego inni nie mają?
Czytając komentarze pod artykułami wychwalającymi pracujące mamy, jako świetnych pracowników, pojawiają się także głosy krytyczne. Jeden z komentujących pisze, że domaganie się bardziej elastycznych warunków pracy w korporacjach, godzi w kobiety, które piastują stanowiska w sklepach, przychodniach czy urzędach i nie oczekują w zamian specjalnego traktowania.
Co takiego może zaoferować młoda matka obarczona dziećmi, czego nie można znaleźć wśród innych pracowników: dyspozycyjnych i skoncentrowanych na pracy? […] A co z matkami pracującymi w butikach na kasach, w szpitalu, w szkole i w urzędzie — a takich jest znakomita większość. Może tam dla ich potrzeb należy, wprowadzić np. zdalną opiekę nad chorym, wirtualne sprzątanie lub zdalną i elastyczną obsługę interesanta? […] Specjalne warunki dla matek generują gorsze warunki dla innych pracowników — to jest w porządku?
Część osób wskazuje także, że niechęć do zatrudniania młodych mam płynie z częstego nadużywania przywilejów np. natychmiastowe przechodzenie na zwolnienie lekarskie po potwierdzeniu ciąży czy notoryczne szybsze wychodzenie z pracy. Niektórzy internauci wskazują na fakt, że nawet jeśli matka w pracy jest wybitną specjalistką, to znalezienie innego fachowca niewymagającego specjalnego traktowania, nie powinno być problematyczne, za to może pomóc w uniknięciu różnorodnych trudności.
Pracuję w małej firmie. Mieliśmy młodą matkę. Była produktywna, kreatywna i skuteczna. Mogliśmy pozwolić sobie na dostosowanie warunków pracy do jej potrzeb, ale ona się nie cackała i nawet gdy jej dziecko było chore, to siedząc w domu, starała się pracować. […] Ten tekst pokazuje jedną stronę medalu. Każdy z nas zna jakąś matkę, która poszła na zwolnienie zaraz po nasiusianiu na test ciążowy, choć wcale nie musiała. […] Także ok, zatrudniajmy matki, bo są dobrymi pracownikami, ale drogie mamy, nie wykorzystujmy pracodawców, bo każdy ma jakiś limit cierpliwości.
Mimo to, wszyscy znamy pracujące mamy
Chociaż dużo się mówi na temat pracujących matek, to jednak duża część kobiet pracuje. Nie da się ukryć, że najtrudniejszym momentem i dla mam i dla pracodawców jest powrót do pracy po macierzyńskim. Często po ponad roku kobiet stają przed koniecznością powrotu do pracy lub pozostaniem w domu na bezpłatnym urlopie wychowawczym.
W tym momencie kończy się temat wykwalifikowanych specjalistek o wysokich zarobkach, ponieważ w prawdziwych tarapatach są mamy, pracujące na najniższych stanowiskach (za najniższe wynagrodzenie). Publicznych żłobków i klubików jest niestety jak na lekarstwo, a czesne w prywatnych placówkach wynoszą od kilkuset do nawet 1500 zł. Doliczając do tego dojazdy do pracy, comiesięczną wyprawkę (pieluchy, chusteczki itd.) można mieć wątpliwości czy powrót do pracy w ogóle się opłaca.
Dodatkowo osoby zatrudniane na takich stanowiskach rzadko mogą liczyć na elastyczny czas pracy, możliwość pracy zdalnej czy hybrydowej. Są to powody, dla których często młode mamy (dzieci w wieku 1-3 lata) pozostają po prostu w domu, natomiast pracodawca nadal utrzymuje miejsce pracy, pracownika na zastępstwie i musi być gotowy do przyjęcia pracownicy z powrotem praktycznie w każdym momencie (urlop wychowawczy można bowiem w każdej chwili przerwać).
Kto ma zadbać o aktywizację młodych mam?
Nawet jeśli w dyskusji pojawiają się zwolennicy dostosowania warunków pracy pod młode mamy i wsparcia ich w rozwijaniu swojej kariery, nie sposób nie zadać sobie podstawowego pytania: Kto ma finansować projekty ukierunkowane na ten cel? Choć niewątpliwie pracodawcy oferujący swoim pracownikom zakładowe żłobki robią tzw. świetną robotę i wykazują się zrozumieniem dla ich potrzeb, to ciężko wymagać od każdego przedsiębiorcy, takiego postępowania.
Sytuację mógłby znacznie poprawić lepszy dostęp do publicznych żłobków (z pewnością spowodowałoby to znaczący wzrost liczby pracujących mam zaraz po urlopie macierzyńskim), jednak z kolei takie rozwiązanie obciąży podatników. W końcu…ktoś musi za to wszystko zapłacić.
Jak to jest z tymi pracującymi mamami?
Być może sam temat jest sztucznie rozdmuchany… Każdy z nas zna jakąś mamę w pracy, która nie korzysta z żadnych dodatkowych udogodnień (te mamy to chyba zresztą większość). Jak wynika z danych GUS (GUS 2020, Badanie Aktywności Ekonomicznej Ludności) najniższy współczynnik aktywności zawodowej, prezentują właśnie kobiety bezpośrednio po zakończeniu urlopu macierzyńskiego. Fakt, że przy najniższym wynagrodzeniu powrót może być zwyczajnie nieopłacalny.
Czy pracodawcy lub państwo powinno ingerować w warunki zatrudnienia kobiet i stwarzać udogodnienia dla rodziców? Z jednej strony takie inicjatywy podnoszone przez pracodawców, zwiększają ich konkurencyjność na rynku pracy, jednak czy zasadne byłoby robić z tego regułę? Choć z pewnością matki w pracy nie powinny być dyskryminowane, to specjalne udogodnienia np. praca zdalna, gdy cała reszta zespołu musi pracować z biura — nie wydają się sprawiedliwe.
Oczywiście mama może być dobrym pracownikiem, jednak matka matce nierówna. Co wy sądzicie na temat młodych pracujących mam? Są pożądanymi i efektywnymi pracownikami, a może to pracownicy widmo na zwolnieniu?