Biuro, w którym chce się pracować – czyli jakie?
Nowoczesne biuro, przyjazne biuro, biuro ze świetną atmosferą – to jeden z częstych punktów pojawiających się w ogłoszeniach o pracę. Co to właściwie znaczy i jak stworzyć w przestrzeń, w której pracownicy będą z chęcią przebywać? Przedstawiam wniosku z raportu Przyjazne biura opracowanego przez ThinkCo.
Przestrzeń do pracy oceniamy zwykle z punktu widzenia pracowników. Trzeba jednak pamiętać, że biuro to miejsce spotkań nie tylko pracowników, ale także partnerów, dziennikarzy, interesariuszy różnego rodzaju, kandydatów itp. Warto zadbać, o każdą z tych grup.
Zadowolony pracownik to wydajny pracownik
Na samopoczucie pracownika składa się naprawdę wiele czynników. Podstawowa kwestia, to – rzecz jasna – przemyślane zarządzanie jego pracą. Często, kiedy pracownicy zaczynają wykazywać objawy wypalenia, to właśnie tutaj należy szukać problemów. Firmy jednak często tego nie robią. Zamiast tego traktują kartę multisport lub piątki z planszówkami jak plaster na ranę, która już zaczyna ropieć… Ale zaraz, zaraz – przecież miało być o biurach…
„Działania na rzecz dobrostanu pracowników znacznie polepszają ich samopoczucie, co może zwiększyć zaangażowanie w pracy o ponad 15%, a produktywność – nawet o 30%” – wyjaśniają autorzy raportu. Co więc możecie zrobić, jeżeli managerowie to sprawdzeni w akcji profesjonaliści i nie trzeba ich wymieniać? Chociaż może to brzmieć dziwnie, z raportu wynika, że nawet bycie eko, może wpływać na efektywność. Zielone biura mogą pochwalić się wzrostem wydolności pracowników o 26%, a aż 93% pracujących w nich osób odczuwa większe zadowolenie ze swojej pracy. Nie mam pojęcia, jak to zmierzyli, ale wsadzili to do raportu, więc to musi być prawda. 😉
Wszystko pod ręką – przestrzeń wokół biura
Wśród najważniejszych minusów pracy w biurach znalazła się konieczność wczesnej pobudki i ogarnięcia się do pracy… Jestem z tych, którzy pracując w biurze, wiecznie wpadali do niego w koszulce na lewej stronie, dwóch prawych skarpetkach i „artystycznym” nieładzie na głowie (bo zabrakło czasu). Zdalna praca pozwala na otworzenie laptopa w kilka minut po otworzeniu oczu i pracowanie z łóżka. W mojej opinii nie istnieje nic bardziej kuszącego.
Jeżeli już jednak musiałabym jeździć do biura, to chciałabym, żeby było usytuowane blisko kolejki/przystanku autobusowego i miało w swoim otoczeniu mnóstwo lokali usługowych. Dlaczego? Bo w ten sposób łatwiej pozałatwiać wizytę u lekarza, zakupy, odebrać dziecko ze żłobka bez przebijania się autem przez całe miasto czy wykonać trening na siłowni, bez tracenia całego dnia. Raport potwierdza, że inne osoby aktywne zawodowo mają podobne potrzeby:
- 62% chciałoby mieć sklep spożywczy w biurowcu,
- 55% doceniłoby kantyny, pożądane są też restauracje (54%),
- 40% chciałoby mieć kawiarnię w pobliżu.
Brak takich udogodnień w 2023 roku zgłaszało ok. 40% badanych pracowników.
Każdy z nas ma nieco inne potrzeby
To jasne, że pracownikowi trzeba zapewnić komfort wizualny, akustyczny, termiczny, a także odpowiednią jakość powietrza. Problem polega na tym, że chociaż łatwo wygooglować, jaka jest zalecana temperatura w pomieszczeniu albo natężenie światła, nie ma jednak wskazówek, jak rozwiązać spór między pracownikiem, któremu wystarczy naturalne światło, a tym, który woli pracować przy zapalonej lampie lub tym, który całą zimę siedzi na krótkim rękawku, a tym znanym jako największy zmarźlak w firmie. Nie jesteśmy w stanie zapewnić całkowitej ciszy w biurze (o wpływie hałasu na koncentrację pisałam już w naszym artykule pt. Muzyka w pracy – kiedy i jak jej słuchamy).
Część potrzeb można zaspokoić dzięki personalizacji stanowiska pracy, np. dodaniu małych lampek, możliwość wyboru gadżetów z oferty firmy. A co zresztą? No właśnie nic. Są problemy, które trudno rozwiązać albo po prostu się nie opłaca. Jeżeli nie możemy usunąć części „minusów” chodzenia do biura, to co jeszcze można zrobić? Na mnie działają bajery (w żadnym wypadku nie uważam, że powinny działać na każdego), oto kilka przykładów z raportu:
- Rowerowe biurka, bieżnie pod biurkami, huśtawki – wielu szefów w to nie wierzy, ale praca w ruchu lub na świeżym powietrzu jest możliwa. Przedstawiciele kadry zarządzającej spędzają ponad 70% swojego czasu na rozmowach. Sporą część czasu poświęca się też po prostu na myślenie. Mnie najlepsze rozwiązania wpadają do głowy właśnie w trakcie spacerów.
- Fotel z funkcją masażu – bo w sumie czemu nie? Skoro są w centrach handlowych, to czemu nie postawić kilku w biurach. Neutralizowałyby, chociażby w części, skutki wielogodzinnego siedzenia przed komputerem.
- Cicha muzyka w toalecie – bo jednak całkowitej prywatności nie zapewnisz w miejscu pracy, a smooth jazz da przynajmniej złudzenie.
- Szafki i przebieralnie – jedni chodzą na siłownię w trakcie przerwy, drudzy przyjeżdżają do pracy rowerem, a jeszcze inni chcą po prostu trzymać w biurze swój ulubiony kocyk lub kapcie.
A Wam czego najbardziej brakuje w Waszym biurze i co sprawiłoby, że chętniej byście do niego przychodzili?